Dziecko przywiązało psa do ławki i porzuciło. Ale treść listu przyprawia o łzy, powód jest zupełnie inny niż myślisz
Dziecko porzuciło psa na ławce w parku. Aby zwierzak nie uciekł, zdecydowało się go przywiązać. Obok niego położyło kartkę, na której wyjaśniło powód decyzji. Treść listu jest zupełnie inna, niż myślisz. Dziecko miało dobre intencje.
Kiedy przechodnie znaleźli psa, zdecydowali się wezwać pomoc. Zwierzak nie wyglądał na skrzywdzonego czy rannego, jednak nie mógł przecież zostać na ławce. Pies potrzebował opieki, jedzenia i wody i miejsca do spania. Ławka w parku zdecydowanie nie była odpowiednim miejscem. Można powiedzieć, że pies został porzucony w bardzo brutalny sposób, ale właścicielowi zależało na zachowaniu anonimowości. Gdyby zgłosił się ze zwierzakiem do schroniska, być może pracownicy nie przyjęliby zwierzaka pod swój dach. Dlaczego? Już wyjaśniamy!
Dziecko porzuciło psa
Pies wyglądał na zdrowego, ale bardzo przestraszonego. Znalazł się w nowej dla niego rzeczywistości, ale o dziwo ta była lepsza, niż to do dotychczas go spotkało. List, który został pozostawiony przy psie, wszystko wyjaśniał. Dziecko zrobiło dobrze, porzucając zwierzaka.
- Proszę, abyś adoptował tego psa i zadbał o niego. Zostawienie mojego psa tutaj bardzo mnie boli, ale podjąłem tę decyzję, ponieważ moi krewni znęcali się nad nim i to było bardzo bolesne, kiedy widziałem, co się działo - czytamy w liście. - Więc jeśli czujesz, że poruszył Cię ten liścik, proszę adoptuj psa i zadbaj o niego - czytamy dalej.
Dziecko poprosiło, aby nie niszczyć listu i jeśli ktoś nie jest zainteresowany adopcją zwierzaka, aby zostawił go na ławce. Być może kolejny przechodzeń zdecyduje się adoptować czworonoga.
DZISIAJ GRZEJE:
1. Wieniawa wzięła rozgwiazdę do ręki, a chwilę później położyła ją na pupie. Zdjęcia skasowała, ale w sieci nic nie ginie
2. Bank ING w wyjątkowy sposób chce umilić zimę swoim klientom. Wiadomość ucieszy tysiące Polaków
3. Przyłapali kota na gorącym uczynku i o mało nie dostali zawału. Jego reakcja nie mieści się w głowie
Wolontariusze zabrali psa
O liście zrobiło się bardzo głośno, pracownicy Mascotas Coyoacan przyjechali na miejsce i przygarnęli zwierzaka. Pies był przestraszony i smutny, ale nie bał się zaufać człowiekowi, który starał się mu pokazać świat i zachowanie ludzi od drugiej strony. Aby pomóc czworonogowi uporać się z traumą, zmieniono jego imię z Maxa na Boston. Pracownicy schroniska szukają nowego domu dla zwierzaka. Mamy nadzieję, że ktoś go pokocha całym sercem!
Całą historię można obejrzeć na YouTubie Christine Shanahan, skąd zostało pobrane zdjęcie główne.
ZOBACZ WIDEO:
ZOBACZ TAKŻE W NASZYCH SERWISACH:
- Pojawiło się ostrzeżenie. Od pierwszego "ataku zimy" dzielą nas godziny, Polacy powinni się przygotować
- WP potwierdza: Polska jest na liście. Zniesienie zakazu coraz bliżej. Za granicą waży się sprawa swobodnego podróżowania
- Robert Janowski adoptował psią seniorkę ze schroniska. Nic nie zwiastowało tragedii, bardzo współczujemy
- Tragedia w Świętokrzyskim. Znaleziono zwłoki 48-latka pozbawione kończyn, posesji pilnował amstaff
- Skandal. Nie mieści się w głowie, co pseudowłaściciel zrobił owczarkowi. Pies umierał w męczarniach
- Suczka urodziła się jako mieszanka golden retrievera i jamnika. Najsłodsza rzecz, jaką dziś zobaczycie
- Niezwykłe doniesienia naukowców. Ogromna tajemnica Ziemi i Wenus
źródło: youtube/Christine Shanahan
Następny artykuł